Początek przygody z Górami…

Pamiętam, że zadzwonił telefon, w niedzielę.

– Co robisz? -zapytał
– Nic, leżę – odpowiedziałem.
Wtedy, jeszcze w 2015 roku prowadziłem inne życie. Bardzo całkiem inne.
– Jadę w Tatry, jedziesz ze mną? – Po czym dodał – to nie będzie spacer niedzielny.
– Jadę!

Zebrałem szybko ubrania, buty, które wtedy uznałem za najlepsze, jakie mam w góry, termos, stary plecak i trochę kasy. Cieszyłem się jak dziecko które nigdy w takich górach nie było.Po prostu.

Mój były już teraz znajomy, obeznany był już wtedy z Tatrami, więc był dla mnie jakby przewodnikiem. W trzy dni, mimo nie najlepszej pogody, udało nam się zdobyć 3 ponad dwutysięczne szczyty, w tym najwyższy szczyt Polski. Rysy 2499m. Pamiętam dobrze jego wskazówki, widoki, łańcuchy, oraz noce w schronisku.

Teraz z perspektywy czasu widzę jak duch schronisk się zmienił, na gorsze niestety.
Widzę też jak zielony byłem w temacie gór, ale za to pierwsze wyjście w góry, za to, że zadzwoniłeś wtedy w niedzielę, jestem Ci przewodniku wdzięczny na zawsze.

You cannot copy content of this page